Spokojnie to tylko awaria

Środek lipca, piękna pogoda, od rana prawie zerówka … No i przyszedł czas, by przeszkolić ludzi z użycia skutera z platformą. Dzień długo wyczekiwany przez wszystkich. W końcu niewiele było dni bez deszczu. Treningi rozpoczęły się z Mewy, gdzie przemieściliśmy się w stronę wież Latarnia – Bałtyk. Ratownik za ratownikiem wchodzili na platformę, ćwicząc raz w roli pozoranta, raz w roli operatora platformy. Wszyscy pod okiem sternika, a zarazem operatora skutera, wykonywali czynności związane z użyciem skutera z platformą. Podczas szkolenia kolejnych wież, z biegiem czasu skuter zaczął wykazywać dziwne symptomy – drżenie, brak możliwości wejścia w ślizg przy trzyosobowej załodze oraz głośniejsza praca silnika. Decyzja była natychmiastowa- przerywamy trening. Pytanie co się stało, czyżby coś z turbiną? może paliwo albo pędnik? Teorie rosły jak grzyby po deszczu. Niepokojące był fakt, że skuter tuż przed sezonem wrócił z serwisu YAMAHY, gdzie nic poważnego nie zostało stwierdzone. Z samego rana telefon do serwisu i opis symptomów. Diagnozy były dwie – jedna, że podczas startu z płytkiej wody piach i kamienie dostały się do pędnika i go uszkodziły, co od razu wykluczyliśmy. Druga bardziej pewna mówiąca o wkręceniu się liny lub wodorostów w pędnik. Po krótkich oględzinach potwierdziła się druga hipoteza, co widać na zdjęciach. Klucze w dłoń, ostry nóż i udało się uwolnić skuter od liny i żyłek wędkarzy. Skuter wrócił do pierwotnego stanu. Trening można było kontynuować. W tym dniu przeszkolono pozostałych ratowników, którzy już nie mogli się doczekać. Relacje ze szkoleń motorowodnych w następnych wpisach. Od teraz sprawdzenie pędnika, oprócz płukania słodką wodą, stało się normą podczas oględzin po każdym pływaniu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *